Sport

Thriller Wisły bez happy endu |#LPU24.pl

Piłkarze Wisły Puławy w niedzielne popołudnie rozgrywali mecz w dalekim meczu Kołobrzegu z drużyną miejscowej Kotwicy. Po pucharowym zwycięstwie podopieczni Michała Pirosa liczyli na podtrzymanie dobrej passy.

W pierwszych minutach przewagę optyczną mieli gospodarze spotkania. Pierwszą groźną sytuację wiślacy stworzyli w 22. minucie, gdy strzał Damiana Kołtańskiego został obroniony przez bramkarza Kotwicy. Niemal kwadrans później wiślacy wywalczyli rzut karny po faulu na Mateuszu Klichowiczu. To właśnie ten zawodnik wykorzystał „jedenastkę’, w ten sposób dając Wiśle prowadzenie. Wynikiem 1:0 dla puławskiej Wisły zakończyła się pierwsza połowa.

W 55. minucie niezłą okazję na zdobycie gola miał Dawid Retlewski, jednak jego strzał głową trafił prosto w ręce bramkarza. Kilka minut później kolejną okazję miał Klichowicz, jednak z bliskiej odległości uderzył obok bramki rywala. Niestety w 63. minucie rywale doprowadzili do remisu a już 5 minut później wyszli na prowadzenie. Autorami bramek byli odpowiednio Michał Cywiński i Filip Kozłowski. Puławianie nie dawali jednak za wygraną i w 83. minucie za sprawą Dawida Retlwewskiego doprowadzili do remisu. Niestety już w doliczonym czasie gry to gospodarze znaleźli receptę na puławską defensywę i zdobyli gola decydującego o ich zwycięstwie. „Katem” puławian okazał się Portugalczyk Filipie Oliveira. Wiślacy niestety musieli przełknąć gorycz porażki, przegrywając z Kotwicą Kołobrzeg 2:3.

Przypomnijmy, że zgodnie z piątkowym losowaniem par 1/16 finału Pucharu Polski przeciwnikiem Wisły Puławy w tej fazie rozgrywek będzie występujący w Ekstraklasie Widzew Łódź, mecze pucharowe odbędą się na początku listopada.

Kotwica Kołobrzeg – Wisła Puławy 3:2 (0:1)

Gole: Cywiński 63, Kozłowski 67, Oliveria 90+1- Klichowicz 37 (k), Retlewski 83

Wisła: Mielcarz – Flak (81 Bortniczuk), Noiszewski, Tkocz, Pavlas, Kaczorowski, Kumoch (81 Janicki), Kołtański (81 Seweryś), Skałecki, Klichowicz, Retlewski

Foto archiwalne

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź także
Close
Back to top button