Polakom nie spieszy się na emeryturę – taki generalny wniosek można wysnuć z danych przedstawionych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Odsetek osób, które mimo osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego nie zamierzają jeszcze korzystać ze świadczenia w ostatnich trzech latach znacząco się zwiększył.
– W ostatnich trzech latach wielu Polaków zdecydowało się odłożyć emeryturę na później i popracować kilka miesięcy lub nawet więcej niż rok dłużej – informuje Małgorzata Korba z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W 2020 roku mimo trudnych warunków wynikających z pandemii więcej niż co trzeci z ubezpieczonych zdecydował się wystąpić o emeryturę kilka miesięcy lub nawet więcej niż rok od ukończenia powszechnego wieku emerytalnego. Jak podkreśla przedstawicielka ZUS, częściej decyzję o odłożeniu emerytury na później podejmowały kobiety. Dla porównania w 2017 roku na podobny krok decydował się bardzo niewielki odsetek ubezpieczonych bo niecałe 12%. – W połowie 2017 roku ZUS wprowadził usługę doradców emerytalnych, którzy podpowiadają, od czego zależy wysokość emerytury, liczą także prognozę emerytury w kilku wariantach pokazując, ile wynosiłaby zaraz po ukończeniu wieku emerytalnego, a także w kilka miesięcy, rok, dwa lata czy nawet 5 lat później po ukończeniu wieku. Z doradcami można porozmawiać w naszych placówkach, a w czasie pandemii zachęcamy do kontaktu z nimi przez internet, na przykład podczas e-wizyty czyli internetowej wideorozmowy. Można też poprosić o przesłanie prognozy emerytury przez Platformę Usług Elektronicznych ZUS – dodaje rzeczniczka lubelskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Małgorzata Korba – rzecznik ZUS w województwie lubelskim
Według danych ZUS, wydłużona aktywność zawodowa pozwala niekiedy powiększyć przyszłe świadczenie emerytalne nawet o 10-15 procent. Wynika to z dodatkowych składek, ich waloryzacji oraz mniejszej liczby miesięcy życia na emeryturze przyjętej do obliczenia wysokości świadczenia.
Foto: ZUS
